niedziela, 10 lipca 2011

U nas - 8.07

Jak przystało na prawdziwe Dionizje – zabawa musi trwać kilka dni. Dzisiaj skupiliśmy się na ich muzycznej oprawie. Rano drużyny wybrały po trzy piosenki: harcerską, szantę i „z jajem”. Czas przed obiadem i po obiedzie został poświęcony na szlifowanie muzycznych talentów.
Korzystając z pogody, spędziliśmy też trochę czasu na plaży. Wreszcie popołudniową porą nadszedł czas występów: wszyscy świetnie się przygotowali. Drużyna najmłodsza zaprezentowała się z piosenkami „Jestem wędrowcem”, „Hej, me Bałtyckie Morze”oraz „Tropiki” (z przygotowanym układem ruchów do całej piosenki). Drużyna druga zaśpiewała nam „Bieszczadzkie reggae”, „Morskie opowieści” oraz ze specjalnie napisaną piosenką o krasnoludku. Najstarsza drużyna przedstawiła nam mało znaną piosenkę „Szare cienie”, szantę „Hiszpańskie dziewczyny” a jako wesołą piosnkę przedstawiła fragment skeczu „Stary portfel”.



Jednak prezentacje drużyn nie były wystarczające dla naszych uczestników – wszyscy żądali występu kadry. Padło kilka propozycji, ale ostatecznie kadra wystąpiła z piosenką „Stokrotka” w charakterystycznym wykonaniu na melodię „Zombie” The Cranberries z dodaniem właśnie wymienionej piosenki oraz utworu „Aleksander” zespołu Myslovitz. 


Występ ten wzbudził bardzo duże zainteresowanie, więc wkrótce po zakończeniu festiwalu nadal trwały śpiewanki. Wieczorem postanowiliśmy wybrać się na plażę i obejrzeć zachód słońca. To był piękny widok!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz